piątek, 22 maja 2015

Szczoteczka do twarzy | Biedronka

  Cześć! "Instagramowi mają lepiej"- więc, gdy tylko zobaczyłam u jednej z was, że szczoteczki znowu wróciły do sprzedaży stwierdziłam, że muszę ją mieć! Intensywnie ją testowałam, dlatego dziś przychodzę do was z krótką recenzją. Zaczynajmy!

  Za cenę 19.90zł w zestawie znajdziemy:

  • plastikowe etui zapinane na klips
  • dwie baterie paluszki
  • urządzenie napędowe
  • 4 nasadki: szczoteczka, gąbka, gąbka lateksowa, nakładka masująca
Pudełko:
Nie mam żadnych zastrzeżeń. Za taką cenę nie oczekiwałam niczego spektakularnego, ale to daję radę. Jest poręczne, klips nie odpina się i dobrze, ze znajdują się wypustki w które można wbić każdą nasadkę.




Urządzenie napędowe:
Najcięższy element całego urządzenia. Dobrze wykonany, dość ciężki. Przed rozpakowaniem myślałam, ze to będzie coś na wzór dziecięcych zabawek- tani, lekki plastik. Jednak myliłam się z czego bardzo się cieszę. Rączka jest mniejsza niż rozłożona dłoń, nie wyślizguje się podczas używania.
Składa się z końcówki napędowej na którą nakładamy nasadki. Z założeniem i wymianą ich nie ma żadnego problemu, a całość działa bardzo sprawnie bez użycia jakiejkolwiek siły. 
Po zewnętrznej stronie rączki znajduje się włącznik i regulator prędkości w jednym. Ma trzy poziomy: OFF, LOW i HIGH.
Urządzenie działa na dwie baterie paluszki, które były w zestawie za co ogromny plus! 

Uwaga!!! rączki nie należy umieszczać pod wodą! 



Nasadki: 


1. Szczoteczka peelingująca. Nawet jak dla mnie jest to dość twarda szczoteczka, a nie należę do grupy szczególnie delikatnych. Używam jej głównie do oczyszczania strefy T, bałam się użyć jej na policzkach, gdzie mam kilka popękanych naczynek. Skóra jest po niej niesamowicie gładka, jednak nie zauważyłam zwężonych porów. Polecam zlać włosie ciepłą wodą i używać z gęstym żelem. 

2. Nasadka masująca- druga ulubiona! Wieczorem robię peeling, nakładam maseczkę, a potem po kąpieli włączam film i masuję swoją twarz tą nasadką w duecie z gęstym kremem. Zauważyłam, że twarz stała się bardziej napięta, wypoczęta i jaśniejsza. Niestety jest to najgłośniejsze zestawienie. Kuleczki robią trochę hałasu, ale za takie efekty można to przecierpieć. 
Ogromny plus za to, że głowicę można rozebrać, umyć kuleczki i nasadkę w środku, ponieważ oczywiste jest to, że część kremu dostanie się do środka, a pozostawienie go tam może nam przysporzyć więcej kłopotu z używania masażera niż pożytku. 

3. Gąbka lateksowa przeznaczona do delikatnego peelingu i własnie w tej roli spisuje się idealnie. Nie polecam jej do codziennego stosowania bo jednak jest trochę za twarda. Używam jej 1-2 razy w tygodniu w zamian za nakładkę ze szczoteczką. Oczyszcza twarz bardzo dokładnie pozostawiając ją gładką i delikatną. 

4. Nasadka z gąbką- mój faworyt! Jest idealna do codziennego stosowania. Dobrze pieni produkt, domywa resztki makijażu (i o właśnie jest najlepsze!), nie powoduje podrażnień, jest najdelikatniejsza. Łatwo się domywa i szybko wysycha. 
 

Jestem z niej bardzo zadowolona! Jak za 20zł to spisuje się znakomicie. Jeżeli jeszcze jest w waszych Biedronkach nie zastanawiajcie się ani chwili tylko kupujcie i testujcie! Mega plus za usunięcie resztek makijażu, pomoc w oczyszczaniu i relaksie! :) 

środa, 20 maja 2015

Pielęgnacja to podstawa!

  Witajcie kochane! Od czasu problemów z trądzikiem moja pielęgnacja diametralnie uległa zmianie, a tak właściwie powinnam napisać, że wdrożyłam ją w życie. Ale od początku...

  Z okresu podstawówki pamiętam, że jedyną rzeczą jaką używałam był krem Nivea. W gimnazjum gdy zaczęłam się malować doszedł do tego żel. Koniecznie musiał to być to 3w1 z drobinkami peelingującymi, którymi orałam swoją twarz codziennie, a nawet i parę razy dziennie. Oczywiście cały makijaż zmywałam za jednym zamachem żelem, a pozostałą "pandę" pod oczami ścierałam kremem Nivea. 
Jak o tym teraz pomyślę to aż mnie ciarki przechodzą... 
Powoli zaczęłam prowadzać płyn micelarny nie zapominając o codziennym peelingu... 

  Większe problemy z cerą zaczęły się na początku pierwszej klasy liceum. Wcześniej na pojedyncze wypryski pomagał Tormentiol, a sprawy wcale nie ratowało klika warstw korektora.  
Przez długi czas nie mogłam poradzić sobie z kaszką na czole i podskórnymi bąblami z płynem, które po wyjeździe do nowej szkoły znacznie nasiliły się, więc wybrałam się do dermatologa. 
Pani przepisała mi Epiduo, Clindacne, emulsję micelarną oraz dermoprotektor z Cetaphliu. Zakończyłam katowanie swojej skóry peelingiem, a przeszłam na dokładny demakijaż i nawilżanie. 

  Nauczyłam się, że peeling 1-2 razy w tygodniu zupełnie wystarczy, a dokładny demakijaż i nawilżanie to świętość. Przesuszanie skóry mydłem siarkowym i peelingami nie spowoduje mniejszego wydzielania sebum- wręcz przeciwnie. Makijaż trzyma się znacznie dłużej na odżywionej skórze i coraz rzadziej muszę się martwić diodami, które odbierają pewność siebie. Dlatego pamiętajcie, że pielęgnacja to podstawa!

  A teraz pokaże Wam ulubieńców ostatnich miesięcy jeśli chodzi o pielęgnację. 

1. Demakijaż: 



1. Chusteczki do demakijażu BeBeauty. Bardzo dobrze zmywają makijaż, są miękkie, nie podrażniają skóry, ani oczu. Dostępne w trzech wersjach. Cena: 3-4zł / Biedronka

2. Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji. Radzi sobie bez problemu z najbardziej hardcorowym makijażem, nie podrażnia oczu. Dostępny w mniejszej pojemności: 200ml- 4,50zł / 400ml- 7,99zł / Biedronka 

3. Płatki kosmetyczne Iseree Maxi. Są niesamowicie miękkie i znacznie większe od zwykłych płatków kosmetycznych. Jednym płatkiem jesteśmy w stanie wykonać cały demakijaż. ok 3zł/ 70 sztuk / Lidl 

porównanie ze zwykłym płatkiem kosmetycznym 

2. Produkty do mycia twarzy:


1. Żel-krem do mycia twarzy. Domywa resztki makijażu, oczyszcza twarz, nawilża i koi podrażnienia. Dostępne trzy rodzaje: żel, żel-krem, żel-peeling. Cena: 4,99zł / Biedronka

2. Odświeżająco- matujący peeling do twarzy, drzewo herbaciane i ogórek. Ma kremową, gęstą konsystencję z mocno wyczuwalnymi drobinkami. Bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek nie wysuszając skóry. Cena: ok  10zł / Avon 

3. Nawilżenie:


1. Krem do twarzy, drzewo herbaciane i ogórek. Najlepszy krem pod makijaż! Jest bardzo lekki, wydajny, szybko się wchłania i dobrze nawilża. Cena ok: 10zł / Avon

2. Lekki krem AlantanDermoline. Bardzo bogaty krem. Mocno nawilża i odżywa skórę. Pomaga w gojeniu się ran. Dobry do codziennej pielęgnacji oraz pod makijaż. Cena: 8zł / Apteka 

3. Bioliq 25+, krem nawilżający pod oczy. Bardzo lekki, szybko się wchłania. Idealny pod makijaż, korektor na nim się nie waży. Cena ok. 9zł / Apteka

4. Dermoprotektor do twarzy i ciała Cetaphil. Niesamowicie wydajny i mocno nawilżający. Zostawia lekki film na twarzy. Łagodzi podrażnenia, idealny podczas stosowania Epiduo lub Differinu. Cena: ok. 30zł/ 250ml / Apteka

4. Pomocnicy:



1. Olej kokosowy. Często używam go do demakijażu lub nawilżania okolic oczu. Nie zapycha, nie obciąża skóry, niesamowicie nawilża i dokładnie zmywa makijaż. Cena: ok 13zł/ 200g

2. Sudocrem, krem barierowo-ochronny. Nakładam go miejscowo na wypryski. Zmniejsza opuchliznę, zaczerwienienie, wysusza krostę. Nie zapycha, nie przesusza. Cena: 12zł/ 60g

3. Maseczki z glinką, Ziaja. Jedyne, niezastąpione maseczki! Jedno opakowanie wystarcza na dwie aplikacje. Dostępne w 6 wersjach. Idealne po peelingu. Oczyszczają i nawilżają skórę. Cena: 1,40zł/ sztuka (!)

4. Tonik, oczyszczanie, liście manuka, Ziaja. Bardzo wydajny, przecieram nim skórę przed makijażem. Odświeża i oczyszcza, rozjaśnia przebarwienia. Cena: 7zł/ 200ml


Bardzo się cieszę, że w końcu zrozumiałam jak należy dbać o swoją cerę. 
A wy, jak zaczynałyście?
 Jakie są wasze ulubione produkty? :)

wtorek, 12 maja 2015

Założyłam Instagrama!

  Dni coraz cieplejsze i coraz dłuższe więc czas zabrać się do życia! :) 

Bo kiedy jak nie teraz angażować się i ciężko pracować, gdy ma się ochotę na wszytko. Założyłam instagrama, ponieważ telefon mam cały czas przy sobie i tak będziecie mogli być ze mną na bieżąco, tam będę udzielać się najczęściej. 

  Gorąco zapraszam was do obserwowania mnie https://instagram.com/makeupstoryblog/ jak i do zostawiania w komentarzach linków do waszych insta! :) 

Miłego dnia! :)


@makeupstoryblog

niedziela, 10 maja 2015

Czy podkład za 12.99 daje radę?

  Witajcie! 13zł to nie majątek ale czy podkład za taką cenę daje radę? O tym już za moment...

  Firma Bell do niedawna kojarzyła mi się tylko z babciowymi szminkami i kosmetykami średniej jakości, dlatego nigdy nie interesowałam się ich produktami. Ostatnio w Biedronce w dziale z kosmetykami stanęła właśnie ich szafa. Przechodząc tamtą aleją spoglądałam w jej stronę jednak pewna swoich uprzedzeń nie zabawiałam tam zbyt długo. Pewnego dnia sięgnęłam po ostatni najjaśniejszy podkład z myślą "jak się nie sprawdzi nie będzie szkoda". 
  Podkład ma standardowo 30g, jest w miękkiej, bardzo poręcznej tubce. 
  Mój kolor to 01 LIGHT BEIGE- nie ma w nim ani pół tonu różu więc jest idealny!





  Idealnie wtapia się w cerę dając krycie... średnie do pół mocne. Rozświetla nie tworząc pudrowej maski, ani tłustego blasku. Świecę się po nim może godzinę wcześniej niż po Skin Balance, ale to już chyba zależy od mojej cery, która jest mocno tłusta. 

  Tak wygląda zaraz po nałożeniu. Absolutnie nie schodzi plamami, ani nie ciemnieje. 
Więc co? Daje radę? :)



poniedziałek, 4 maja 2015

Prosty, klasyczny makijaż

Cześć! W końcu odzyskałam aparat więc najwyższa pora tu zawitać. :) 

Klasyka i jeszcze raz klasyka! Mój ulubiony makijaż, który nigdy mnie nie zawodzi. Nadaje się na większe wyjścia, jak i na co dzień. Bardzo prosty, ale i efektowny, wykonany przy użyciu niewielkiej ilości kosmetyków. Aby podbić trochę kolor tęczówki między brąz i czerń wkomponowałam bordowy cień z Inglota na którego punkcie oszalałam! 




1. Na całą powiekę ruchomą i nieruchomą nałożyłam najlepszą bazę, czyli korektor Art Scenic z Eveline, a następnie zmatowiłam jasnym beżowym cieniem White Light z paletki Death By Chocolate. 

2. Małym puchatym pędzlem nałożyłam cień 452 z Inglota koncentrując kolor na zewnętrznym kąciku do środka powieki. 

3. Na czubek większego puchatego pędzla nabrałam cień 360 z Inglota i roztarłam bordowy cień ku górze. Sam zewnętrzny kącik i załamanie powieki podkreśliłam czarnym cieniem All is Lost z paletki Death By Chocolate. 

4. Na środku powieki wylądował cień Don't Let Go, następnie kreska, tusz do rzęs i gotowe! 

Użyte kosmetyki: 


I tak prezentuje się skończony makijaż. Wystarczy dokleić sztuczne rzęsy i jesteśmy gotowe na wieczorne wyjście. 
  Jak wam się podoba? Chodzicie w takim makijażu na co dzień?